Bo ciało jest naszą wizytówką!



Do tego wpisu zabierałam się kilka miesięcy. Ciągle brakowało mi weny. Bo niby wiem, co chcę powiedzieć i Wam przekazać, a z drugiej strony wciąż brakuje mi odpowiednich słów, by opisać to, z czym ja sama borykam się od… ZAWSZE. Mam tu na myśli wszelkiego rodzaju diety, sport, odchudzanie się i… Znowu tycie. Śmieję się, że jestem od liceum na permanentnej diecie. 




Jestem osobą, która zajada stres. Gdy mam jakieś zmartwienia czy problemy w pracy – od razu to po mnie widać. Przybieram na wadze. Muszę się zatem stale pilnować z jedzeniem. A że jestem łakomczuchem, uwielbiam jeść, kocham spotkania z przyjaciółmi w restauracjach – walka ta bywa czasem dramatyczna (śmiech). 

Kiedy wpadam w rytm treningów i ćwiczeń – czuję się fantastycznie. Pilnuję diety, regularnych posiłków, tego, by nie jeść słodyczy i odpowiednio się wysypiać. Gorzej, jeśli na horyzoncie – zwłaszcza zimą, gdy jest tzw. sezon ogórkowy w mojej branży - zaczynają się problemy. Żyję w nieustannym stresie od grudnia do marca. Przybieram na wadze dobre 6- 10 kilogramów i… Zaczynam z pogardą patrzeć na siebie. Tak, tak. Z pogardą. 

Zamykam się wtedy w domu, nie wychodzę do ludzi. Unikam hucznych gal i eventów, gdzie wiem, że będę oceniana, zapraszana na ścianki, obfotografowana wzdłuż i wszerz. I obgadywana... :)

Prawda jest taka, że znajomi nigdy wprost nie powiedzą wam, że źle wyglądacie, że przytyliście. Nawet ukochany będzie siedział cicho, bo przecież – jak twierdzi często – kocha cię za to, jaka jesteś, a nie za to, jak wyglądasz. 

Nadeszła jednak wiosna. Od kilku dni znów regularnie trenuję. Poza raz kolejny biorę się za siebie. :) I muszę wam przyznać, że od razu mi lepiej. Nabrałam pewności siebie. Radości do życia. I choć dopiero zgubiłam 1 kg, czuję, że dam radę wrócić do formy z wakacji.





I tu dochodzimy do sedna problemu, o którym chciałam napisać. O tym, jak ważną rolę w naszym życiu odgrywa sport, dieta, treningi i nasz wygląd. Bo to, jak wyglądamy, ma naprawdę ogromny wpływ na to, jak się czujemy, zachowujemy, pracujemy i jakich ludzi przyciągamy. 

Znany i ceniony coach, trener biznesu Mateusz Grzesiak opowiada o tym, jak schudł 33 kg w ciągu roku. Zapytany o to, jak to osiągnął zdradza: „Eliminacja słodyczy. Niejedzenie węglowodanów po godzinie 18. Spożywanie 5 znacznie mniejszych posiłków dziennie. Większa ilość białka i warzyw. Sport”.

Co jest jednak najważniejsze i pozwala szybciej osiągnąć zamierzony sukces w walce o zgrabną sylwetkę? „Otaczanie się ludźmi pełnymi zapału, motywującymi, a nade wszystko świetnymi technikami i ekspertami” – dodaje Mateusz w wywiadzie dla wp.pl.
 
Również Kamila Rowińska w swojej ostatniej książce „Zasługujesz na sukces” poświęca tematowi diety i odżywiania cały rozdział. Pisze o tym, że warto zastanowić się nad właściwym odżywianiem, bo oprócz najbardziej oczywistego powodu, jakim jest szansa na dłuższe życie w lepszej formie, dochodzi fakt, że odżywianie wpływa na nasz stan fizyczny i psychiczny. 

Pisze: „To, co jesz, wpływa nie tylko na Twój wygląd, lecz także na Twoje samopoczucie. Stany przygnębienia, apatii, braku energii, a nawet depresji mogą bezpośrednio wynikać ze złego odżywiania się. Jeśli odżywiasz się prawidłowo, masz więcej energii, Twój umysł funkcjonuje klarowniej, samopoczucie staje się lepsze, zaś zmęczenie mniejsze. 

Jedzmy więcej warzyw, owoców, ryb. Unikajmy fast foodów i napojów gazowanych. Wybierajmy produkty ekologiczne. Jedzmy po prostu mądrze i świadomie. Myślę, że stwierdzenie: „Jesteś tym, co jesz” idealnie wpisuje się w ten wątek. 

Poza jedzeniem niezwykle ważny jest ruch i sport. 12 lat trenowałam koszykówkę i pływanie. Treningi nauczyły mnie dyscypliny, dały siłę do życia i dziś po latach wiem, że także siłę do prowadzenia biznesu. Trzeba mieć superkondycję, by żyć tak intensywnie jak ja. Biznes to stres, własna firma to nieustanne zamartwianie się o to, czy będą nowe zlecenia, nowy klient. Czy będą pieniądze na wypłaty dla pracowników. Zawsze są góry i dołki. Dlatego potrzebna jest silna psychika, instynkt przetrwania i duża siła przebicia. A co najważniejsze – energia do działania, którą czerpię właśnie ze sportu, podróży i spotkań z przyjaciółmi. 




Warto ćwiczyć, bo wzorce związane z motywacją w sporcie można wykorzystać w pracy i vice versa. Dzięki temu, jak wyglądamy, wzrasta poczucie pewności siebie, czujemy się dowartościowani, a badania pokazują, że takie osoby mają lepsze wyniki akademickie i więcej zarabiają. Sport powoduje wydzielanie się hormonów szczęścia. Inaczej patrzymy na świat. Częściej się śmiejemy. Przyciągamy ludzi pozytywnie nastawionych do świata. Zdobywamy uznanie szefa i współpracowników. Stajemy się dla nich inspiracją. Badania dowodzą także, że ludzie atrakcyjni są bardziej przekonujący, a ich dzieci lepiej traktowane.

Nie uważam, podobnie jak Kamila, że nie można odnieść sukcesu bez superfigury, bo brak rozmiaru S czy M można nadrobić urokiem osobistym, uśmiechem, doświadczeniem, wiedzą, żartem czy pracowitością. Ale na pewno w biznesie łatwiej osiągnąć sukces, będąc osobą zadbaną, która swoim ciałem daje sygnał, że jest osobą konsekwentną, o silnym charakterze, umiejącą zadbać o siebie… A więc zadbać też o innych.

Osoby, które uprawiają regularnie sport, charakteryzują się większą wytrzymałością w pracy, większą odpornością na stres. Kojarzą się z osobą godną naśladowania, silną, systematyczną. Osobą, którą po prostu warto zatrudnić i mieć w swoim zespole. 



Ten wpis pojawił się w podobnej wersji w mojej książce "W realu i w sieci, czyli co jest ważne w biznesie i nie tylko". Poprosiłam o komentarz i popracie moich przemysleń eksperta w tej dziedzinie - Konrada Gacę

Co napisał? 



- Regularnie uprawiany sport może mieć ogromne znacznie nie tylko dla naszego zdrowia, ale także dla naszego powodzenia w biznesie. Jego wpływ podzieliłbym na dwie grupy: to, jak sport wpływa na nas samych, i to, jak kształtuje nasz obraz w oczach innych.

Przede wszystkim regularnie uprawiana aktywność fizyczna to jeden z niezbędnych elementów służących naszemu zdrowiu i dobrej prezencji. Ludzie aktywni są zazwyczaj silniejsi, lepiej zbudowani oraz odporniejsi na choroby, ponieważ ich systemy obronne zahartowały się przez lata ćwiczeń fizycznych. Charakteryzują się także większą wytrzymałością na stres oraz wyższą efektywnością pracy. Wszystko dzięki systematycznemu dostarczaniu sobie endorfin, czyli tzw. hormonów szczęścia, które wytwarzają się w znacznej ilości m.in. podczas wysiłku fizycznego.

Płynąca z dobrego wyglądu oraz silnego organizmu satysfakcja przekłada się bezpośrednio na nasze poczucie własnej wartości. Jesteśmy wtedy spełnieni, świadomi swoich walorów i z energią podejmujemy nowe wyzwania. To z kolei łatwo daje się zauważać innym. W biznesie chcemy przecież współpracować z jednostkami silnymi i pewnymi, a sportowcy są zwykle postrzegani jako osoby atrakcyjne i systematyczne, ale także jako ludzie lubiący zdrową rywalizację, głodni sukcesu oraz skłonni do zachowywania dyscypliny. Te cechy są wyjątkowo pożądane w świecie biznesu. 



Pierwsze wrażenie często decyduje o tym, czy ktoś będzie chciał z nami współpracować. Warto więc zadbać o to, by sprawiać wrażenie człowieka energicznego i godnego zaufania, który panuje nad własnym życiem i ciałem, nie boi się nowych wyznań. Sport to zdecydowanie dobry sposób na wzmacnianie w sobie tych cech. Przykładem na to może być wielu moich pacjentów, którzy po terapii odchudzania i osiągnięciu swojego celu wagowego zaczęli odnosić sukcesy w pracy albo zupełnie zmienili wykonywany zawód. Uwierzyli w siebie, bo ich ciało podpowiedziało im, że mogą więcej niż dotychczas przypuszczali. To ogromna siła aktywności.



Bierzcie się zatem do pracy! Zapisujcie na siłownię, biegajcie, wyjdźcie na rower. Na początku znajomi będą pytać, po co to robisz. Później będą pytać, jak to zrobiłaś. A kiedy masz jeden z tych dni, w czasie których czujesz się, jakbyś miał jakiś ciężar na barkach… Zacznij robić przysiady. „Zwycięzcą jest ten, który podnosi się wtedy, kiedy już nie może”.

Niech zakończeniem mojego dzisiejszego wpisu będą słowa Mateusza Grzesiaka: „W dzisiejszych czasach niedbanie o sylwetkę już nie uchodzi, bo ciało jest naszą wizytówką!”.

Komentarze

Prześlij komentarz