Rzymska przygoda, czyli kulisy niezapomnianej sesji w Wiecznym Mieście

Końcem sierpnia wraz z moim "dream teamem" - Dorotką, Ewą, Krzysiem i Asią wybraliśmy się do Rzymu na wyjątkową sesję zdjęciową dla 12 firm odzieżowych i kosmetycznych, które po raz kolejny zaufały mojej agencji I.D.MEDIA i powierzyły nam organizację kampanii wizerunkowych na jesień-zimę 2018/19.



Rzym przywitał nas piękną, słoneczną pogodą i temperaturą powyżej 30 stopni C. Pozowanie w jesiennych kolekcjach przy sierpniowym upale było nie lada wyczynem, ale czego nie robi się dla pięknych zdjęć!

Kampanie reklamowe powstawały przy magicznej barokowej Fontannie Di Trevi, Schodach Hiszpańskich, które prowadzą z pl. Hiszpańskiego do Kościoła Trinita dei Monti, Koloseum czy niezwykle urokliwych uliczkach Rzymu, które po prostu skradły moje serce.


Sesję zdjęciową w Rzymie będę wspominać nie tylko ze względu na wyjątkowy klimat miejsca, ale również dlatego, że tam - we Włoszech - czułam się jak w domu. Zresztą co rusz mówiono do mnie po włosku, myśląc, że jestem z Rzymu. :) Spotykały mnie zabawne sytuacje w sklepach i restauracjach. Przede wszystkim jednak czułam się tam atrakcyjna. Dlaczego? Bo Włosi doceniają kobiece kształty!

Gdy leciałam do Rzymu bałam się, że nie jestem wystarczająco szczupła. Bałam się reakcji ludzi, turystów, gapiów, którzy mogą mnie wyśmiać, gdy stanę przed Fontannę di Trevi i zobaczą, że do zdjęć nie pozuje typowy "wieszak".


Jakież było moje wielkie zdziwienie, gdy co chwilę podchodziła do mnie jakaś para, kobiety, męźczyźni, a zwłaszcza Japonki i pokazywały "kciuki", mówiły, że jest super, robili sobie ze mną zdjęcia.

Świat mody się zmienia. Ludzie wolą i chcą oglądać "zdrowe" modelki, które nie wyglądają jak chore anorektyczki. Coraz więcej firm stawia na "normalne" kobiety. Promując tym samym zdrowy styl życia i odżywiania.

Zmieniają się powoli kanony piękna. Z wybiegów nie znikają wprawdzie wychudzone dziewczyny, ale w sesjach zdjęciowych, kampaniach reklamowych w telewizji i prasie zaczynają wreszcie pojawiać się kobiety o fajnych kształtach, normalnych wymiarach i w każdym wieku.


Jestem zdania, że każda z nas jest piękna! Każda z nas jest wyjątkowa. Często jednak nie wierzymy w siebie. Porównujemy się do innych, zapominając o tym, że nasza "inność" to coś, co nas wyróżnia z tłumu.

Psycholog i seksuolog Andrzej Gryżewski powiedział w jednym z wywiadów, że akceptacja siebie jest najważniejsza, bo prawdziwe piękno kobiety płynie z jej wnętrza.

Najważniejsze w myśleniu o sobie i swojej cielesności jest być dobrą dla siebie.

Nie można mieć obsesji na punkcie swoich wad i wyglądu. Starajcie się zaakceptować siebie takimi jakimi jesteście. Pamiętajcie: nie ma piękna absolutnego. Jedyne idealne piękno to to, które jest w nas!


Nauczcie się, Drogie Panie, kochać siebie! Akceptujcie swoje wady. I pamiętajcie co mówiła Coco Chanel: „Nie ma kobiet brzydkich, są tylko kobiety zaniedbane”.

Dlatego: DBAJMY O SIEBIE! :)

W tym momencie chciałabym podziękować kilku firmom i pewnej osobie, które pomogły mi zadbać o swoją formę przed wylotem na sesję. Dzięki nim mogłam wyglądać zdrowo, elegancko i z klasą.

Są to:

- Paulina Sokół, moja trenerka, która ponad miesiąc dawała mi niezły wycisk na treningach.

- Firma DIETERING.COM, która zadbała o pyszny catering i zdrowe posiłki, a także o wysokiej jakości suplementy diety. 



- Firma VITAL PROGRES, która dostarczyła mi magiczny Fitt Spray hamujący apetyt i przyśpieszający przemianę materii. Małe, dyskretne opakowanie mieści się w każdej torebce, dlatego zawsze mogłam mieć go przy sobie. 



- KLINIKA URODY FENIKS, która przez ponad miesiąc dbała o moje ciało za pomocą specjalistycznych zabiegów wyszczuplających i ujędrniających. W szczególności polecam LIPOSHOCK, który jest nowoczesnym urządzeniem wykorzystującym ShockWave - pionierską, bezinwacyjną technologię, bazującą na falach dźwiękowych, pozwalającą na osiągnięciu spektakularnych rezultatów w walce z cellulitem i miejscową otyłością. Po takim zabiegu skóra staje się gładsza, jędrniejsza i bardziej sprężysta. 

Drugim zabiegiem z którego do dziś korzystam jest VELA SMOTH - niezwykły system do walki z cellulitem, wykorzystujący aż 4 źródła energii działające jednocześnie (światło podczerwone, bipolarny prąd o wysokiej częstotliwości, podciśnienie oraz masaż). Efekty? Redukcja tkanki tłuszczowej i cellulitu, poprawa mikrokrążenia oraz super drenaż płynów. 


Zapraszam Was do obejrzenia pierwszych zdjęć z naszej sesji w Rzymie. Pełen materiał pokażemy końcem września.











fot. Dorota Czoch
wizaż: Asia Ogórek
stylizacja: Ewa Nierzwicka 

Okulary: Koch Optical / Ana Hickmann
Kosmetyki: Kumazu
Torebki: Wojewodzic
Sukienka: Emoi Fashion
Buty: Ulmani Shoes  
Biżuteria: Jubiler Sezam







Komentarze