Wiele firm nie lubi rozliczania
się w barterze, jest mniej ceniony i traktowany, jako gorsza forma handlu.
Dlaczego tak się dzieje i co zrobić, aby obie strony były usatysfakcjonowane?
BARTER. W ostatnim czasie „zjawisko” dość powszechne. Coraz mniej
firm chce się reklamować w prasie za gotówkę, proponując przede wszystkim
wymianę barterową. Oczywiście barter nie dotyczy tylko i wyłącznie mediów.
Sporo moich znajomych z innych branż również spotyka się na co dzień z propozycjami tzw. bezgotówkowej kompensaty
świadczeń.
Czym jest barter? Idąc za Wikipedią, czytamy: „Wymiana
bezgotówkowa, czyli towar (bądź usługa) za towar (bądź usługę).
Strony uzgadniają wartość towarów lub usług i dążą do tego, żeby bilans był
zerowy”.
No właśnie… bilans zerowy. I tu
pojawia się pierwszy problem.
Wydając magazyn, nawiązuję
współpracę z firmami, które proponują nam swoje produkty w zamian za reklamę w
piśmie. I nie ma w tym nic złego, gdyby nie fakt, że firmy te bardzo często nie
mają pojęcia o tym, że barter to KOMPENSATA RÓWNOWARTOŚCI ŚWIADCZEŃ. Zatem
jeśli reklama w prasie kosztuje 2.000 zł, to my jako wydawnictwo powinniśmy
otrzymać w produktach czy usługach tę samą wartość. Nagminnie zdarzają się
sytuacje, gdy oferujemy reklamę w wyżej wymienionej kwocie, a za to otrzymujemy
np. kosmetyki, usługę w SPA czy biżuterię w cenie np. 350 zł. Gdzie tu więc mowa
o kompensacie i uczciwej wymianie swoich usług?
Jeśli decydujecie się wejść z
kimś w barter, pamiętajcie, że żadna ze stron nie może być „na stracie”. Wasza
wymiana usług musi się równoważyć.
Dorota Oyrzanowska, wydawca magazynu
i portalu „Beauty Mission”, mówi wprost: - Nienawidzę
barteru, choć w niektórych przypadkach jest do zaakceptowania (w przypadku
marek premium). Nie rozumiem jednak podejścia firm, które za jeden tani produkt
liczą na publikację w magazynie lub na portalu na stronie głównej i to… na
zawsze. Marzę o tym, aby firmy zrozumiały, że też mam podwykonawców i im w
barterze płacić nie mogę.
No właśnie … Należy pamiętać, że
wszyscy mamy koszty. Ja jako wydawca pisma muszę opłacić druk, grafika,
korektorkę, dziennikarzy. Wybaczcie, ale drukarni i tym osobom kosmetyków czy
voucherów do SPA nie mogę zaproponować, dlatego starannie dobieram propozycje
wymiany barterowej. I decyduję się na maksymalnie trzy w danym wydaniu.
Pamiętajcie, żeby nie zepsuć
sobie marki, reputacji i opinii. Godząc się bez przerwy na bartery, puścicie w
świat informacje: „Z nią to można załatwić wszystko barterowo” albo „U niej załatwimy to i to za darmo”. Jeśli chcesz stworzyć solidną markę, rób selekcję
marek, z którymi chcesz działać barterowo.
Podobnego zdania jest Marta
Rosłaniec, menedżerka w Sobieniach Królewskich Golf & Country Club.
Powiedziała mi w rozmowie, że barter poleca szczególnie firmom, które wchodzą
na rynek, a ich budżet na działania marketingowe i PR-owe jest mocno
ograniczony.
- Oczywiście należy
odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania: czy nasze wzajemne świadczenia i grupa
docelowych odbiorców pokrywają się, czy firma, która chce nawiązać z nami
współpracę, reprezentuje odpowiednią branżę i czy ma dobrą opinię na rynku.
Uważam, że warto podejść do tematu selekcji partnerów bardzo poważnie i
rzetelnie, aby w przyszłości nie okazało się, że narobiliśmy sobie więcej
szkody niż pożytku. Jako menedżer w Sobieniach Królewskich Golf & Country
Club pracowałam kilkukrotnie na zasadach barteru głównie z czasopismami, jak
również z telewizją i radiem. W mojej branży jednak najbardziej sprawdziły się
i przyniosły wymierne korzyści bartery dotyczące konferencji, targów oraz
kampanii społecznych – dodaje.
Joanna Kruczek, moja serdeczna
znajoma, projektantka torebek klasy premium również mówi:
- Współpraca barterowa ma sens wtedy, kiedy jej zasady są jasne dla
każdej ze stron. Jako projektant wybieram do tej współpracy barterowej osoby
np. blogerów czy artystów, których wizerunek jest spójny z filozofią mojej
marki. Uważam, że istotne jest, abyśmy wiedzieli również, czy ten rodzaj
kooperacji dociera do naszej grupy docelowej, aby nie była to tylko sztuka dla
sztuki.
Wymiana barterowa jest pierwotną
formą handlu zbliżoną w czasie do epoki kamienia łupanego. Cieszę się, że
świat biznesu nigdy nie odszedł od tej najstarszej formy i cały czas wspiera bezgotówkową
wymianę usług. Użyteczność barteru bowiem jako narzędzia w biznesie
potwierdzają liczne przykłady mojej firmy i wielu zaprzyjaźnionych ze mną
marek.
Kiedy np. organizuję szkolenie,
kongres czy spotkanie Klubu Imperium Kobiet w danym hotelu i chcę spędzić tam
dodatkowy nocleg, bo akurat mam potrzebę zwiedzenia Malborka, Gdańska czy
Wrocławia, to umawiam się z menedżerem hotelu na barter. Od wiosny na zasadach barterowych
współpracuję m.in. z marką Dietering. W zamian za promocję ich smakołyków w
sieci, w kanałach social media i w magazynie – mam pyszny, smaczny, zdrowy
catering przywożony codziennie rano do domu. Barterowo współpracuję także z
wieloma projektantami, którym oferuję reklamy, wywiady w zamian za piękne
kreacje na oficjalne wyjścia czy modne dodatki w postaci torebek, butów,
biżuterii.
Należy mieć świadomość tego, że
budując własną markę, nie możesz ślepo myśleć tylko o pieniądzach i zarobku. Często
dzięki barterowi możesz zdziałać i zyskać więcej – głównie wizerunkowo, niż chcąc
np. namówić klienta na jednorazowe działania – gotówkowe. Nie sztuką jest
bowiem znaleźć klienta i nawiązać z nim jednorazową współpracę. Sukcesem jest
„zatrzymanie” go przy sobie na dłużej. Działać z nim wielokrotnie. Właśnie
dzięki barterowi lub półbarertowi.
Potwierdza to m.in. Anna
Pestilenz, właścicielka hotelu Szafir w Jastrzębiej Górze: - W swojej działalności korzystałam kilkakrotnie ze współpracy
barterowej. Moim zdaniem współpraca barterowa jest opłacalna jedynie w przypadku,
gdy przynosi korzyść i zadowolenie obu stronom. Jeśli otrzymuję tego typu
propozycję, dopasowuję warunki współpracy, tak aby każda ze stron była
zadowolona i nie czuła się wykorzystana. Ofert na tego typu działania mam dużo,
jednak wybieram tylko sprawdzone firmy, takie jak Polsat, I.D. Media Agencja
PR. W obydwu przykładach nie była to współpraca jednorazowa, co tylko
potwierdza zasadę, że profesjonalne wykonanie usługi daje możliwość dalszej
współpracy.
Podobnego zdania jest Joanna
Wojdat - Pokrzyk, menedżer firmy cateringowej DIETERING.COM, która zwraca uwagę na
jeszcze jeden problem - błędnego rozumienia barteru w sensie: „robienia czegoś
za darmo”.
– Niestety, nie zawsze i nie
wszystkie strony oferujące barter, rozumieją, że nie robią czegoś za darmo. Jeśli
firmy nastawione na rozwój, wysoką jakość usług i przede wszystkim uczciwość
biznesową chcą rozliczać się w formie barteru, jest to jak najbardziej
prawidłowe. Sama często korzystam z tej formy rozliczeń i w większości
przypadków jestem zadowolona. Ważne jest, aby strony na samym początku jasno
określiły, co oferują w ramach rozliczenia barterowego i wywiązywały się z
umowy. Niestety, jest duża grupa osób czy przedsiębiorców, którzy uważają, że
robiąc coś w ramach rozliczenia barterowego, robią to za darmo. Miałam
przypadek, kiedy jedna z firm zajmująca się grafiką złożyła propozycję
rozliczeń barterowych, z czego po złożeniu kolejnego zamówienia projektu
usłyszałam, że nasz projekt musi zaczekać, bo mają w pierwszej kolejności
zrealizować projekty ludzi, którzy za to płacą. Pozostaje zasadnicze pytanie:
czy my za to nie zapłaciliśmy? Przecież nie przygotowaliśmy dla właściciela
tejże firmy posiłków z resztek, które nam zostają, ale z pełnowartościowych
produktów. Dostał to, co nasi pozostali klienci: najwyższą jakość wraz z usługą.
Często zdarza się również, że osoby w ramach barteru wykonują swoją pracę
taniej, gorzej.... bo przecież nie dostają za to gotówki. Obecnie bardzo
szczegółowo analizuję propozycje współpracy barterowej. I jak się okazuje, wybieram
najlepszych - każda z osób czy firm, z którymi prowadzimy tego typu rozliczenie,
angażuje się we współpracę i dzięki temu mamy nie tylko biznes, ale również
relacje, która powoduje to, że oprócz standardowej obsługi dajemy z siebie
więcej. Z porozumienia czysto biznesowego rodzi się prawdziwa współpraca. Na
lata.
Dlaczego czasem warto zaangażować
się w coś bezpłatnie? Bo może mieć to korzyści w dalszej przyszłości. Przykład?
Na ponad 30 konferencji, w których wystąpiłam jako prelegentka, tylko dwie były
płatne. Czasem organizator pokrywał koszty podróży, noclegu, ale generalnie
występuję za darmo. Oczywiście nie jestem zawodowym mówcą motywacyjnym,
coachem, trenerem. Nie jest to więc moje źródło utrzymania i praca, ale właśnie
dzięki takim bezpłatnym wystąpieniom zarabiam pośrednio, np. sprzedając swoje
książki, poznając nowe osoby, z którymi później robię tzw. biznesy. Ponad 15%
osób, których poznałam na tychże konferencjach w całej Polsce, zostało później
moimi partnerami w biznesie. Kupili reklamę, wzięli udział jako sponsor w gali,
wsparli moją kolejną książkę itp. Występując za darmo na konferencjach, promuję
swoją markę, swoją osobę, własne wydawnictwo, magazyny, portale, książki.
Traktuję to jako inwestycję w rozwój firmy. Nigdy nie wiesz, kto siedzi po
drugiej stronie. Kto później zaproponuje ci dwa razy lepszą ofertą – w dodatku
płatną?!
Mając własną agencję PR, często
proponujemy naszym klientom udział na zasadach barteru w ciekawych akacjach
społecznych, charytatywnych, wydarzeniach sportowych, eventach, konferencjach. Często
w miejscach, gdzie nikt inny by się tego nie spodziewał. Dzięki temu jesteśmy o
krok przed konkurencją.
Marta Rosłaniec, menedżerka pól
golfowych w Sobieniach Królewskich, potwierdza moje słowa:
- Najciekawsze kontakty i relacje długofalowe nawiązałam właśnie dzięki
barterom w ramach ciekawych eventów. Osobiście oprócz „oczywistych” wydarzeń
dla mojej branży, wybieram też takie, które pozornie mogą nie mieć za dużo
wspólnego z naszą działalnością. Dzięki temu mam szansę powiedzieć: „HALO,
JESTEŚMY TU, DZIAŁAMY!” zupełnie nowym odbiorcom. Dlatego nie ograniczajmy się
i otwórzmy na coś nowego, nieoczywistego, a zawsze wyprzedzimy konkurencję!.
Podsumowując: jestem za barterem,
ale nie ze wszystkimi! I nie w każdych okolicznościach. Należy z
rozwagą dobierać sobie partnerów biznesowych, z którymi godzimy się na
bezgotówkową kompensatę świadczeń. Najlepiej działać z markami, które swoim
udziałem podniosą rangę naszego projektu. Mówiąc kolokwialnie, „zrobią nam
dobrze” wizerunkowo.
*** Polecam zawarcie pisemnej umowy barterowej i faktur kompensujących. Ważne jest określenie w nich wartości towarów i stwierdzenie ekwiwalentności świadczeń. Wartość wymienianych świadczeń powinna być zgodna z ich wartością rynkową.
Komentarze
Prześlij komentarz